Kto wierzy w zdrowotność takich sposobów - lub jest tak zdesperowany, jak ja - może skorzystać z obfitości materiału i zrobić sobie okłady błotne :) Marcin patrzył pobłażliwie, jednak zapewniam, że taki okład nie tylko łagodził uciążliwe swędzenie, ale i w 100% skutecznie bronił przed kolejnymi pogryzieniami. Naturalne sposoby wygrywają!.. :)
Sama droga jest bardzo ładna, przez malowniczy wąwóz. Po wyjściu z niego kierujemy się w lewo, pomiędzy polami, idziemy cały czas prosto, a oprócz plantacji malin, porzeczek i drzewek owocowych mijamy odkrywkę.
Dalej, błądzącymi ścieżkami (na rozstaju należy wybrać tę po lewej, pod górkę) zachodzimy w końcu na skarpę. Świetny widok na zakola Wisły, rzekę Chodelkę i całą okolicę. Przy dobrej widoczności można stąd zobaczyć Góry Świętokrzyskie!
![]() |
widok ze Skarpy Dobrskiej |
Jeśli nie jest się uwiązanym przez oczekujący na parkingu samochód, można pokusić się o powrót do Kazimierza nadwiślańskim szlakiem. My schodzimy tą samą trasą (a raczej zbiegamy, uciekając przed żądnymi naszej krwi stworami), a do Kazimierza udajemy się autem. Tu uwaga dla odważnych, którzy faktycznie wykorzystają błotko - może warto zaplanować wizytę na skarpie na zakończenie dnia? Wówczas nie będzie potrzeby nerwowego zeskrobywania zdrowotnej skorupki ;)
W Kazimierzu Dolnym siedzimy przy rynku (uf! nie ma komarów!), a później korzystamy z tego, że po godz. 20 wejście na górę Trzech Krzyży nie wymaga opłaty ;)
widok na Kazimierz z góry Trzech Krzyży |
na brzegu Wisły |
Na zachód słońca udajemy się jeszcze na nadwiślański wał, a później wracamy do domu. Idealna wycieczka na pół dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz